Jak powszechnie wiadomo życie składa się z pewnych etapów. To banał, ale; są etapy ostrego parcia do przodu, są etapy walki o swoje ja, są etapy tworzenia komórek społecznych i rodziny, różnych bilansów i krytycznego patrzenia na siebie, celem bycia jeszcze silniejszym. Wreszcie, jeśli mamy odrobinę szczęścia, samozaparcia i (być może) wdzięczności dla świata pojawiają się też etapy gratyfikacji, czyli w skrócie mówiąc spełniania swoich wyczekanych marzeń. A jeśli trochę osiągnąłeś, masz obok siebie kochającą rodzinę to nie ma większej radości i większego chyba marzenia niż stworzenie dla niej pięknego, ciepłego i tak wyczekiwanego domu. Dotrzeć do momentu, w którym można wreszcie usiąść w we własnym domu, wiedzieć że wszystko jest tak jak należy i wreszcie można zadbać o swoje pozostałe potrzeby – BEZCENNE.
Ciężko byłoby wszystkie te etapy bez problemów przejść samemu i nie paść z wycieńczenia, dlatego mądrego człowieka w trakcie drogi „po swoje” wspierają różne dostępne narzędzia, które pomagają uporać się ze wszelkimi przeszkodami.
W przypadku tego 180m domu gdzieś pod Warszawą spełniającym marzenia, oraz załatwiającym problemy „narzędziem” byli projektanci oraz wykonawcy Perfect Space – firmy/hybrydy zajmującej się jednocześnie sporządzaniem projektów wnętrz, oraz wszelkimi pracami wykończeniowymi, co pozwala na załatwienie całości w jednym miejscu. Firmy, która ma za sobą już ponad 300 projektów dla indywidualnych klientów i ok 250 realizacji tych projektów, a zarówno właściciel firmy, jak i wszyscy projektanci i pracownicy zgadzają się co do jednego – nie ma większej satysfakcji niż stworzyć wymarzone miejsce dla młodej rodziny. Ale przede wszystkim firmy, której głównym motto jest robienie efektu wow (nie wierzysz to zajrzyj na stronę), wcielania w życie powiedzenia Miltona Glasera sprzed lat.
Pamiętajmy o tym, co mawiał ten klasyk; są trzy reakcje na design – „tak!”, „nie!” , oraz „wow!” Te reakcje oczywiście dzieją się w głowie obserwatora i powoli, najpierw cichutko a potem coraz głośniej przebijają się na zewnątrz – nie jest zatem niczym dziwnym że kiełkujące w głowie „wow!” zamienia się w wyszeptane „uff!”, w trakcie oglądania tego co zrobiło na nas największe wrażenie. A cały ten dom robi niezwykłe wrażenie; wnętrze jest ciepłe, troszkę zamerykanizowane, pełne ciekawych detali oraz materiałów wykończeniowo-dekoracyjnych najwyższej jakości.
Od razu po wejściu wita nas przedsionek z którego rozpościera się widok na salon, kuchnię oraz jadalnie (i z boku, na ładne wc w marmurowych płytkach). Rzuca się w oczy piękna jodła klasyczna położona na podłodze, a także duża ilość bieli, która jednocześnie nadaje elegancki, ale też ciepły i stonowany charakter wnętrza. Celem przebicia jednostajności mamy też widoczne elementy drewniane, w kuchni czarno białą mozaikę, czarne metalowe detale i kuchnię Smega. Inwestorzy, przemiła cztero-osobowa rodzina postawili na sprawdzone rozwiązania, ale z dawką klasycznego szaleństwa – wystarczy spojrzeć na robiącą wrażenie kozę-piec tubowy wykonany ręcznie przez najprawdziwszego zduna, drewniane schody z pięknymi balustradami, czy nawet stylizowane drzwi Porta, Lagrus i Dre. Strefy zostały wyraźnie rozdzielone – w części jadalnianej znalazł się duzy stół z miejscem dla całej rodziny i gości i biblioteka. Część kuchenna z kolei to dominium Pani Domu – najwyższej jakości AGD, pełna zabudowa meblarska która będzie pomagać w utrzymaniu tzw. efektu „clean look” oraz elementy lakierowano foliowe i wspomniana już mozaika (ulubiony materiał każdego wykonawcy) na podłodze. Mamy tutaj również część wypoczynkową dla całej rodziny (bo ta dla dorosłych znajduje się na poddaszu).
Pierwsze piętro przeznaczone jest stricte na cele wypoczynkowe – mamy tu dwie sypialnie dla dzieci (starsza siostra-młodszy brat, układ idealny, każdy kto miał rodzeństwo rozumie o co chodzi) dużą łazienkę z wanną i prysznicem, oraz to co najważniejsze czyli przestronną sypialnię rodziców, wraz z dużą garderobą (prawdopodobnie klasycznie zdominowaną przez rzeczy Pani Domu, ale nie mówcie nikomu, pssst). Płytki z których projektant korzystał to mix Peronda/Tubądzin/Topcer/Ape Ceramika oraz rzemieślnicze Equipe. Efekt kamienia na backsplashu wanny oraz złota armatura we wszytkich elementach ceramicznych i pod prysznicem tylko spajają to pomieszczenie. W sypialni rodziców nacisk położony został (oprócz tego że na przestronne łóżko) również na mini toaletkę na całkowicie prywatne potrzeby Pani Domu.
Poddasze z kolei pozwala na samorealizację hobby i ulubionych zajęć dla wszystkich członków rodziny, ale nie da się ukryć że tutaj rządzi przede wszystkim Pan Domu – mini Fight Club (czyli domowa siłownia), gabinet do pracy, miejsce na saunę w łazience, część do ćwiczeń rozciągających no i przede wszystkim salonik konsolowo-telewizyjny, czyli miejsce na ciche fun & entertainment po pracy i bez angażowania pozostałych członków.
UFF, WOW, NIE MOGŁOBY BY BYĆ BARDZIEJ PERFECT!