Pierwsza zasada klubu walki? Nie rozmawiaj o klubie walki. A jak brzmi najważniejsza zasada nowych inwestycji deweloperskich w Warszawie? Jeżeli powstają na terenie dzielnic uważanych za prestiżowe, to trzeba się tym chwalić, ile tylko można. Przynajmniej z takiego założenia zdają się wychodzić warszawscy deweloperzy, którzy bardzo chętnie eksponują popularne dzielnice w nazwach swoich inwestycji.
Żoliborz Artystyczny
Bardzo dużo nazw nowych osiedli motywowanych jest ich lokalizacją. No bo skoro deweloper buduje w pozytywnie kojarzonym miejscu, to czemu miały nie wykorzystać tego faktu do rozmaitych celów marketingowych? Tym bardziej, że ponad połowa klientów przy zakupie mieszkania kieruje się jego usytuowaniem. O nazwach nowych inwestycji deweloperskich w Warszawie, które swoje powstanie zawdzięczają ulicom, pisaliśmy w zeszłym miesiącu. Ulice to często pierwsza inspiracja deweloperów przy wymyślaniu nazw nowych projektów, ale bardzo dużą rolę w tym specyficznym procesie twórczym odgrywają również warszawskie dzielnice. Na ich korzyść bez wątpienia przemawia to, że – w odróżnieniu od ulic – są rozpoznawalne nawet poza stolicą. W końcu kto z nas nie kojarzy Mokotowa lub Żoliborza? No właśnie.
Wiślany Mokotów
Jedno oko na moko
Nieprzypadkowo wspominamy właśnie o Mokotowie i Żoliborzu, bo to właśnie te dzielnice powtarzają się najczęściej w nazwach nowych inwestycji deweloperskich w Warszawie. Deweloperzy doskonale zdają sobie bowiem sprawę z tego, że Mokotów zdecydowanie wygrywa w rankingu stołecznych dzielnic, a mieszkania szuka tam prawie co piąta osoba, pragnąca nabyć nieruchomość w Warszawie. Stąd projekty o takich nazwach jak: Wizja Mokotów, Wiślany Mokotów czy Omega Mokotów. Zdecydowanie najwięcej kreatywności zademonstrował Ronson Development, który jedno ze swoich osiedli nazwał po prostu… MOKO.
Sama dzielnica w nazwie projektu to jednak za mało, bo ta – jak doskonale widać po powyższych przykładach – lubi się powtarzać. Stąd ogromną rolę odgrywa pozostała część nazwy naszej inwestycji. Słowo „wizja” udanie podkreśla nowoczesny charakter budynku, przymiotnik „wiślany” akcentuje bliskość rzeki, a „omega” ma tę zaletę, że brzmi intrygująco i tajemniczo. Omega Mokotów to jednak delikatnie zmarnowany potencjał, bo inwestycja składa się z 21 mieszkań, a Omega jest 24 literą greckiego alfabetu.
MOKO
A skoro już mowa o Mokotowie i różnych nazwach: wiele osób błędnie uważa, że nazwa tej dzielnicy wywodzi się z francuskiego „mon coteau” („moje wzgórze”). Prawda jest jednak zupełnie inna. Dzielnica swoją nazwę zawdzięcza bowiem wsi „Mokotowo”, które z kolei pochodzi najpewniej od imienia jej pruskiego właściciela (Mokot lub Mokoto).
Nazwać osiedle na Żoliborzu to prawdziwa sztuka
Niewiele gorzej od Mokotowa prezentuje się Żoliborz – jest nie tylko centralnie położony i przechodzi przez niego pierwsza linia metra, ale na dodatek dzielnica ta słynie ze specyficznego, artystycznego klimatu. Ten żoliborski artyzm znajduje swoje odwzorowanie w nazwach niektórych tamtejszych osiedli. Jeżeli chodzi o nowe inwestycje deweloperskie w Warszawie, to najdalej pod tym względem poszedł Dom Development. Jego Żoliborz Artystyczny jest jednak artystyczny nie tylko z samej nazwy, bo wszystkie ulice, skwery i bulwary na osiedlu zyskały imiona artystów związanych z tą dzielnicą (Czesław Niemen, Jerzy Kawalerowicz, Kalina Jędrusik i inni).
Młody Żoliborz
Podobnie jak w przypadku osiedli z Mokotowa, sama nazwa dzielnicy w nazwie inwestycji to za mało – kluczem do sukcesu jest cała reszta, która musi równocześnie informować o najważniejszych zaletach danej inwestycji. Spójrzmy na nowe inwestycje deweloperskie z terenu Żoliborza: nazwa Młody Żoliborz od razu sugeruje, że osiedle powstało z myślą o młodych osobach (no ba!), a słysząc o Modern Żoliborz Residence, natychmiast czujemy, że przy jego budowie zastosowano najnowocześniejsze trendy architektoniczne. W tym ostatnim przypadku swoje robi także język angielski, bo nazwy w językach obcych brzmią przeważnie bardziej luksusowo.
I kolejna ciekawostka etymologiczna: nazwa Żoliborz wywodzi się ze słów „joli bord”, które po polsku oznaczają „piękny brzeg” – właśnie w ten sposób określano ogrody Collegium Nobilium, które do 1831 roku zdobiły tę część Warszawy.
Ogrody Wesoła
Deweloperzy z Warszawy stawiają na zielone
Wymyślanie nazw dla nowych inwestycji deweloperskich w Warszawie jest stosunkowo proste, gdy chodzi o Żoliborz lub Mokotów. Co jednak mają zrobić deweloperzy, którzy swoje osiedla budują w mniej prestiżowych dzielnicach? W takim przypadku zawsze można nawiązać do określeń związanych z przyrodą. W końcu nie od dziś wiadomo, że osiedla z dużą ilością zieleni cieszą się dużą popularnością wśród kupujących. Cicha i kameralna okolica, własny ogródek, bliskość parków i terenów rekreacyjnych… Czego chcieć więcej? Niczego – zdają się odpowiadać deweloperzy odpowiedzialni za Ogrody Włochy, Bemowo Park czy Ogrody Wesoła.
Bemowo Park
Trzeba pamiętać, że nazwa inwestycji może być myląca. I to nawet celowo. Kilka dobrych lat temu głośna stała się sprawa osiedla „Saska Kępa”. Cały problem polegał na tym, że nazwa tej inwestycji nie miała wiele wspólnego z rzeczywistością, bo osiedle znajdowało się w granicach administracyjnych Gocławia. Koniec końców, cała historia zakończyła się tym, że po interwencji Miejskiego Rzecznika Konsumentów deweloper musiał zmienić nazwę osiedla. I zmienił – na „Saska”…
Według mnie nazwa inwestycji jak najbardziej powinna być odzwierciedleniem jej położenia – mówi nam ona wtedy czego możemy się spodziewać po danym rejonie.
Dla mnie jakoś nazwa osiedla nie ma większego znaczenia.Owszem przy zakupie mieszkania zwracałem uwagę na położenie oraz dostęp do podstawowych placówek typu szkoły,szpitale czy też supermarkety ale jako tako sama nazwa nie jest dla mnie istotna.
No z tym osiedlem „Saska Kępa” to były jaja jak berety. Dlatego deweloper powinien nazwę zawsze ustalać ze stanem faktycznym położenia osiedla bo jak się ktoś doczepi to nie odpuści. Dla większości i tak pewnie to nie miało znaczenia ale znalazł się ktoś komu nie spasowało.
To jest tak jak w Katowicach postawili Dębowe Tarasy. Jeśli ktoś nie wie o co chodzi to „Dębowe” wzięło się nie od drzew i drewna tylko od dzielnicy Dąb w, której położone jest osiedle. Bardzo myląca dla nieobeznanych nazwa. Poza tym osiedle znajduje się przy wielkim centrum handlowym.
Takich przykładów nieodpowiednio dobranych nazw do położenia osiedli jest multum więc nie ma co się dziwić. Choć sprawa z Saską Kępą jak dla mnie była paranoiczna – trudno aby każdego dewelopera pozywać o zmianę nazwy osiedla…
Nazwy są tylko po to aby przyciągnąć potencjalnych klientów a nóż się uda i nie zwrócą uwagi na otoczenie tylko przywiążą uwagę właśnie do ładnej nazwy.Dużo osób się na to nabiera.
I tu się zgodzę z Olką większość tych nazw to tani chwyt reklamowy na,który wiele osób daje się nabrać a później marudzi,ze okolica zła i wogóle.
Mi się akurat trafiło mieszkanko na osiedlu, którego reklama brzmi „po aktywnej stronie miasta” i jak najbardziej się z tym zgodzę ponieważ mieszkania znajdują się przy dużym parku, basenie oraz w sąsiedztwie siłowni co zachęca z każdej strony do aktywności.
Do Serek: To podobnie jak u mnie mieszkam na Osiedlu Bażantów, które jest w pobliżu takich ptasich nazw ulic. Jak dla mnie największy plus osiedla to fakt ,że znajduje się na nim wszystko. I co fajne nawet bażanta spotkać można bo w okolicy są pola i las.
Ogrody Wesoła zdecydowanie należą do spokojnego zielonego miejsca. Niestety nie udało mi się już tam kupić mieszkania 🙁 A zależało mi na takim miejscu ze względu na cisze i spokój jaki można w takich miejscach znaleźć.
Do Robson: Oglądałam jakiś czas emu mieszkanie w Twojej okolicy.Gdzieś Ty tam widział las i bażanty to ja nie wiem :)Osiedle ze słabym dostępem do komunikacji miejskiej plus ceny na osiedlu takie,że ho ho.Typowe miejsce dla elit a nie dla zwykłych ludzi.
Do Kinia: miejsce dla elit czy też nie zasada zawsze jest prosta nie pasuje- nie kupuje 😉 Ale co do położenia blisko lasu i pól to się zgadzam i sam pytam gdzie one są? Ogólnie osiedle fajne bo na miejscu jest szkoła, szpital, przedszkole itp. więc masz wszystko pod ręką i nie musisz nigdzie dalej jechać. Wszystko jest dostosowane do standardów osiedla więc nie spodziewałbym się niskich cen usług…