Deweloperzy przykładają ogromną wagę do nazw swoich osiedli mieszkaniowych. I choć pracuje nad nimi sztab marketingowców, to wśród nazw nowych inwestycji deweloperskich w Warszawie nie brakuje propozycji nudnych, pompatycznych lub zwyczajnie śmiesznych.
Rezydencja Eliza
Nazwa inwestycji to niezwykle istotny element w procesie sprzedaży mieszkań, bo ułatwia inwestorowi prowadzenie działań promocyjnych i marketingowych. Dobra nazwa inwestycji musi być łatwa do wymówienia i do zapamiętania, a poza tym powinna budzić konkretne skojarzenia oraz dostarczać informacji na temat danej inwestycji. Przy jej wyborze trzeba również pamiętać o tym, że ktoś mógł jej już wcześniej użyć, a to znacznie utrudniłoby realizację działań reklamowych w Internecie.
Co się liczy? Szacunek za nazwę ulicy
Nic nie dostarcza tylu informacji, co nazwa ulicy. Z tego założenia wychodzą najwidoczniej sami deweloperzy, bo najwięcej nazw nowych inwestycji deweloperskich w Warszawie stanowi ścisłe odbicie adresu: Lazurowa 168, Huculska 5, Sprzeczna 4… Takiemu podejściu nie można odmówić praktyczności, ale tego typu nazwy raczej nie zapadają w pamięć. Dlatego część deweloperów stara się je lekko urozmaicić za pomocą przyimka – stąd osiedle Na Sokratesa i inwestycja Przy Solipskiej. Niektórzy inwestorzy przejawiają jednak w tej materii więcej fantazji. Wystarczy spojrzeć na Rezydencję Strumykowy Zakątek, Tarasy Dionizosa oraz Zakątek Cybisa. Nie dość, że każda z tych nazw zawiera w sobie ulicę, przy której znajduje się inwestycja, to dodatkowo wszystkie brzmią znacznie milej dla ucha. Nie mówiąc już o tym, że słowo zakątek w sposób naturalny nasuwa skojarzenia z ciszą i spokojem.
Przy Solipskiej
Interesującą strategią deweloperów jest tylko częściowe zawarcie ulicy w nazwie inwestycji. Co ciekawe, zabieg ten najczęściej stosuje się w przypadku osiedli położonych przy ulicach, które mają swojego patrona. Przykłady? Rezydencja Eliza (ul. Elizy Orzeszkowej) oraz Stacja Kazimierz (ul. Jana Kazimierza). Imię w nazwie sprawia, że inwestycja zyskuje „swojskiego”, bardziej przyjaznego charakteru. Trzeba jednak przyznać, że zdecydowanie najciekawsze podejście do nazewnictwa zaprezentowała firma HOCHTIEF, która odpowiada za osiedle JK 51. Skąd akurat taka nazwa? Rzecz jasna od adresu – inwestycja położona jest na ul. Jana Kazimierza 51.
Stacja Kazimierz
Dobra ulica – dobra nazwa dla nowej inwestycji deweloperskiej?
Czasami sama ulica to za mało. Dlatego część nowych inwestycji deweloperskich w Warszawie dodaje do niej coś jeszcze, ale z bardzo różnym skutkiem. Większość tego typu prób uderza bowiem w nieco patetyczne tony. Wystarczy zresztą spojrzeć na takie nazwy jak Kryształ Powiśla – Solec Residence lub Łodygowa – Osiedle Marzeń; przy nich osiedle Sokratesa Park&Art wydaje się bardzo subtelne, choć w rzeczywistości nie ma za wiele wspólnego ze sztuką.
Kryształ Powiśla
Nie zawsze da się wpleść nazwę ulicy do nazwy inwestycji. Najlepszym dowodem na to jest Villa Radość, która znajduje się na ulicy… Podmokłej. Villa Podmokła brzmiałaby raczej komicznie, więc trzeba było podjąć stosowne kroki zaradcze. Niemniej jeżeli inwestycja mieści się na pozytywnie kojarzonej ulicy, to deweloper z całą pewnością będzie się to starał wykorzystać. Podobnie zresztą sprawa wygląda z osiedlami położonymi w prestiżowych dzielnicach, ale o tym szerzej już w jednym z następnych wpisów.
Ulica Sprzeczna…Hmm mnie osobiście się nie kojarzy pozytywnie ale wiadomo, że kupując mieszkanie czy dom nie wybiera się go pod kątem nazwy ulicy na jakiej jest ulokowany. Znowu z drugiej strony nazwa całego osiedla już robi swoje bo jest jego wizytówką.
Akurat co do nazwy inwestycji deweloperskich to chyba wszędzie tak jest. Przykładowo w Katowicach jest Osiedle Ptasie gdzie nazwy ulic to typowe gatunki ptaków np. ulica Szpaków, Bażantów czy też Jaskółek.
Ja osobiście nie przejmuje się nazwą osiedla czy też ulicy- owszem wiem, że czasem dodaje to renomy, ale tu chodzi o to aby mieszkanie czy dom były dla Nas odpowiednie.
Ja zwracam uwagę na nazwy osiedli jakby na to nie spojrzeć.Skoro osiedle nazywa się przykładowo koło lasu to powinno mieć nazwę z tym kojarzoną np.Osiedle Leśne.Taka nazwa jest wizytówką nie tylko miejsca ale również okolicy osiedla co już na dzień dobry tworzy jego wizytówkę.
Zgadzam się z moim przedmówcą nazwa osiedla jest jego wizytówka i zarówno odzwierciedleniem tego, czego możemy się po nim spodziewać. Co do nazw ulic to już jest chyba mniej istotna sprawa chociaż miło by było gdyby nawiązywały do nazwy.
A mnie to obojętne jak nazywa się osiedle czy ulica na której jest położone. Ważne żeby okolica spełniała moje wymogi, był dobry dojazd do ścisłego centrum jeśli leży gdzieś na uboczu oraz było blisko do szpitala, szkół itp.
Jeszcze większy problem z nazwą mają firmy deweloperskie, bo też wymyślić fajną nazwę nie jest tak łatwo. Sam się głowiłem, dopiero jak trochę poczytałem na ten temat to jakoś poszło. Korzystałem z tej strony http://tworzenienazw.pl/jak-nazwac-firme-deweloperska/, ale tak naprawdę w internecie jest dużo ciekawych informacji na ten temat.
Łodygowa – osiedle marzeń. To ironia w najczystszej postaci. Z pewnością właściciele marzyli, żeby odbiór lokali opóźnił się o 1,5 roku, albo żeby kupić mieszkanie w inwestycji, która nie miała pozwolenia na budowę. Łodygowa – osiedle nieprzyjemnych wrażeń. I siwych włosów. Ta nazwa byłaby zdecydowanie bardziej odpowiednia.